poniedziałek, 14 stycznia 2013

Magiczna czwórka i tajemnice Nelki cz.15

Przed Nelką stały dwa potężne, przerażające i złowrogie niedźwiedzie. Wciąż zastanawiała się czy jej świat kiedykolwiek powróci do normy? Czy nikt nie bierze pod uwagę tego, że ona też mam uczucia? Przecież to dla niej zbyt wiele, magia, niebezpieczeństwo, utrata matki, nie wiem już komu mogę zaufać. Wszyscy ją zawodzili: babcia, ojciec. Chciałaby znów mieszkać szczęśliwie z Gabą i mamą w ich przytulnym domku przy ulicy Hetmańskiej. A teraz kolejna niespodzianka, choć tego dnia nawet gadająca, różowa żyrafa nie zaskoczyła by dziewczyny.
 - Ale nie mogę się poddać, skoro dałam radę wcześniej, dam i teraz. Muszę się tylko dobrze nastawić, zmobilizować i wierzyć, że robię wszystko, by było jak dawniej - pomyślała i wkroczyła do akcji.

- Michał! Zrób coś! - krzyknęła, bo wreszcie uświadomiła sobie gdzie jest i co się dzieje. Wciąż ma problemy z odróżnianiem prawdy od fikcji. Nelka uszczypnęła się, żeby sprawdzić czy to nie sen. Ale wydała tylko stłumiony okrzyk bólu i próbowała kolejny raz. Po chwili przestała i zrozumiała, że to nic nie da. To nie sen, to nawet nie bajka, to rzeczywistość, tylko nie dla wszystkich.
- Ale co?! - krzyknął przestraszony naszą bezradnością.
- Może z nim porozmawiaj? - starała się zachować spokój.
- Z niedźwiedziem, po ludzku. Chyba, żartujesz - odparł rozbawiony jej nierozważną propozycją.
- Nie, po niedźwiedziemu. Jeśli coś takiego istnieje - ta perspektywa nawet dla niej wydawała się zabawna.
- Myślisz, że umiem.
- Nie, ale nie sądziłam, że potrafisz stać się niedźwiedziem, więc mogę się mylić także pod tym względem.
- Dzięki za wsparcie, - odparł niemiło, lecz nie miałam mu tego za złe, w końcu i tak zachowuje się dobrze, jak na wydarzenie tego typu - ale wolę nie pogarszać sytuacji.
- A nie możesz chociaż spróbować? Nie mamy innego wyjścia. Czasem te, które wydają się niedorzeczne okazują się najskuteczniejsze.
- No dobrze, już dobrze. Postaram się, a ty ukryj się za trzecim w kolejności krzakiem za mną. Gdy coś do niego powiem, szybko tam pobiegnij. Nie wiem, co nam grozi więc siedź tam przez jakiś czas i zawołaj Boo, żebyś nie czuła się samotna. No już, biegnij!

Postanowiła zastosować się do jego rozkazu, ale nie do końca. Usłyszała jak Michał wydaje z siebie obce dźwięki. "A jednak umie" pomyślała, pocieszała się myśląc, że uda mu się coś wynegocjować. Musiała przecież słyszeć i widzieć jak to się dalej potoczy, dlatego ukryła się za pierwszym krzakiem, w razie potrzeby mogła wyskoczyć i mu pomóc. Tylko jak? Stwierdziła, że o to będzie się martwić później.

- Boo? - zawołała najciszej jak tylko potrafiła.
Już po chwili mały przyjaciel pojawił się przy stopach dziewczynki ocierając się o nie przymilnie i patrzył prosząc o jedzenie. W kieszeni znalazła jedynie kawałek jego smakołyka.
- Masz. - wyszeptała a wilczek zjadł w oka mgnieniu

Wtem okropny ryk, jeszcze głośniejszy niż przedtem, rozdarł świat na dwie części. Nie wahając się ani chwili dłużej wybiegła z ukrycia nakazując Boo, aby został. "Niedaleko pada jabłko od jabłoni" pomyślała, gdyż wilczek nie miał najmniejszego zamiaru mnie słuchać. Gdy dźwięki umilkły zobaczyła Michała w ludzkiej postaci i mężczyznę, który stał koło niego.
Był odrobinę wyższy ode niej, dobrze zbudowany i miał piękne niebieskie oczy. Patrzył na dziewczynę nie jak wcześniej, tylko wesoło, kojąco - jakby chciał spojrzeniem przekazać wiadomość "życie jest piękne" choć w ostatnio zwątpiła w to zdanie. Miał ciemne, kasztanowe włosy, które kaskadą opadały na jego czoło i zakrywały uszy. Widać było, że jest wysportowany, zważając na jego sylwetkę, a zarazem delikatny, o czym mówiła jego mimika twarzy.

- Chodź, Nela! - zawołał Michał - To Daniel.
- Cześć - powiedziała niepewnie, wciąż widząc go jako ogromnego ( wcale nie przyjaznego ) niedźwiedzia.
- Spokojnie, nie zrobię Ci nic złego - odrzekł, widocznie ujrzał jej niepewność.
- Kilka minut temu nigdy bym tak nie stwierdziła. - dodała dość arogancko przypominając sobie oblicze niebezpieczeństwa.
- Wiem, wybacz. Po lesie kręcą się różni ludzie i inni - po tym stwierdziła, że musi wiedzieć coś czego ona nie wiem - Muszę się jakoś chronić. Przecież nie wiedziałem jakie macie intencje, ale powiedział mi to Michał. Jeszcze raz przepraszam.
- No dobrze, nie sądziłam, że możesz tak witać gości. Jestem Nelka - wyciągnęła do niego rękę, a on chwycił ją mówiąc "Daniel" i nagle uśmiechając się sympatycznie.

Potem zapytał jak się tu znaleźli, a ona opowiedziała mu całą historię pomijając momenty, o których nie mogła go informować. Jak na razie nie ufała mu, ale przy okazji Michał mógł dowiedzieć się jak spędzała czas, kiedy nie było jej w szkole, o której już dawno zapomniała...
W pewnej chwili zobaczyła Boo, który z wyczerpania i wrażeń zasnął spokojnie. Był ode niej oddalony o około dziesięć metrów, a dziewczyna poczuła nagłą potrzebę przytulenia się do kogoś. Wstała oznajmiając, że idzie pogłaskać Boo, aby nie martwić towarzyszy swym nagłym zniknięciem. Wpatrzona w piękną panoramę lasu nie patrzyła pod nogi. Zahaczyła o coś ostrego i zaczęła lecieć do przodu. Wtedy usłyszała za sobą kroki i poczuła czyjś dotyk, a raczej intensywne pociągnięcie za ramię. Osoba przywróciła ją do pionu a Nela odzyskałam równowagę.

- Nic się nie stało? - spytał troskliwie Daniel
- Nie, dziękuję. - odrzekła i znów pokierowała się w stronę Boo. Tym razem uważniej, lecz zatrzymało ją pytanie:
- Popatrz na mnie. - powiedział dziwnie Daniel
- Słucham? - odparła zdziwiona.
- Po prostu muszę ci się przyjrzeć.
- Ok.... - dodała zdezorientowanym tonem
Spoglądał na nią jakby czegoś szukał, wskazówki, drogowskazu, a ona nie miała pojęcia o co chodzi.
- Ty jesteś Nelka?
- Tak, przecież mówiłam - była trochę zdenerwowana nie wiedząc o co mu chodzi, poza tym nie lubiła się powtarzać.
- Muszę Ci coś pokazać.
Po tych słowach złapał ją za rękę ciągnąc w pewną stronę.
- No chodź! - popędzał entuzjastycznie - Musisz to zobaczyć!

Z góry przepraszam na błędy ( bardzo się spieszyłam ) i niedociągnięcia w akcji ( kierowałam się własnym pomysłem ). Jeszcze raz najmocniej Was przepraszam, nie zważyłam na to, że piszemy w narracji trzecioosobowej, na pewno więcej nie popełnię tego błędu poza tym zaczęłam tak, bo było mi wygodniej. Dziękuję Fobos, że to zauważyłaś - całe szczęście już zmieniłam.
Pozdrawiam Was serdecznie i proszę powiedzcie co zmienić i jak Wam się podoba :)

Asia :)

8 komentarzy:

  1. Bardzo fajne i zaskakujace. W jednym miejscu brakuje pytajnik i zamiast "chodz" jest "choc", ale to nic takiego. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Bardzo mi się podoba. Kto teraz pisze?

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne! naprawdę ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne! Pięknie przedstawiłąś uczucia na samym początku. ;) Teraz pisze Jess. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze, no fajne! Tylko w pozostałych częściach pisałyśmy w 3 osobie, a nie w 1...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, matko! Przepraszam, zaraz wszystko zmienię. Obiecuję, że dziś to wszystko pozmieniam, okropnie przepraszam. Jakoś o tym zapomniałam, a tak było mi lepiej pisać. Jeszcze raz przepraszam! ;)

      Usuń
    2. Nic się wielkiego nie stało. ;D A szczerze to to się zaczyna od pewnego momentu. :D Chyba, że już to zmieniłaś. ;D Ja się tak naprawdę nie zorientowałam, dopiero po komentarzu Fobosa. XD
      Jess

      Usuń
  6. Bardzo fajne! ;D I w sumie Fobos ma rację...
    Jess

    OdpowiedzUsuń

- Jeśli tu wejdziesz, to nie pisz "Fajny blog, zapraszam do mnie", tylko napisz coś na temat opowiadania.
- Dziękujemy za każdy komentarz.

Autorki bloga :)