Usiadła na znanej jej ławeczce w parku i pozostawało jej wierzyć. Kilka
minut później w oddali zobaczyła jedynie cztery sylwetki, lecz nie mogła
dostrzec nic więcej. Czy to oni? Nadzieja podpowiedziała jej najlepszy
scenariusz.
Jej serce zaczęło bić szybciej na ich widok. Nadzieja znów odżyła. Jednak zaraz coś jej przyszło na myśl. "A co jeśli to nie oni? - pomyślała. Jednak zaraz skarciła samą siebie. "Daj spokój Mona! Przecież to na pewno oni. Obiecali."
Z przejęcia wstała z ławki. Wpatrywała się z napięciem w zbliżające się postaci. Kiedy wystarczająco się zbliżyli, rozpoznała ich twarze i aż jej serce podskoczyło z wrażenia.
To byli oni! To były dokładnie te same oblicza, które widziała w swoich wspomnieniach nękających ją ostatnimi czasy.
Ucieszyła się jak małe dziecko kiedy dostanie coś na co czeka od dawna. Miała ochotę krzyczeć z radości, jednak ograniczyła się do podziękowaniu w myślach Bogu za zaistniałą sytuację i do uściskania każdego z całej siły.
- Tak się cieszę - szepnęła, a łzy popłynęły jej po policzkach.
Kaja uściskała ją serdecznie.
- My również Mona - rzekła półgłosem ocierając słone krople z twarzy przyjaciółki.
Reszta uśmiechnęła się do wzruszonej dziewczyny i każdy z osobna zapewnił ją, że także się bardzo cieszy z tego spotkania.
- A teraz mi wyjaśnicie, dlaczego i po co wymyśliliście ten wypadek? - zapytała w po niezbędnych przywitaniach.
Darek uśmiechnął się.
- Jasne. Kiedy ty zmieniałaś przeszłość nastąpiły pewne komplikacje.
Mona zmarkotniała.
- To zauważyłam. Tylko wiecie... Ja niczego nie zmieniłam - westchnęła.
Cała czwórka spojrzała na nią, zdziwiona.
Nelka otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, jednak w tym samym momencie w koronie drzewa tuż nad nimi coś zaszeleściło. Wszyscy, jak na komendę spojrzeli w górę.
Przepraszam bardzo mocno i szczerze, że takie krótkie, ale w tygodniu nie miałam jak, a w piątek wyjechałam na rekolekcje, no, a dzisiaj odrabiałam wszystkie lekcje. Mam nadzieję, że się nie obrazicie i że się wam spodoba ta część. ;))) A, i sądzę, że powinny być cztery postaci, bo zapomniałyśmy o Michale, a on przecież też tam był. Więc sadzę, że powinien się tu znaleźć. ;D Pozdrawiam. ;*
Jess
Mam sugerować, że w tym drzewie był Michał? Tak się tylko pytam, bo napisałaś "w tym samym momencie w koronie drzewa tuż nad nimi". Chodzi mi o to, że nie napisałaś co on tam robił. :)) Ale to tylko doczepka. Trochę krótkie, ale rozumiem zapracowanie. :D
OdpowiedzUsuńPostaram się dodać następną część jutro, czyli we wtorek. :]
-.- Przepraszam za tę minkę, ale się sobą załamałam. Nie dokończyłam zdania i stąd to niezrozumienie. ;) Przepraszam za to. ;) I nie chodziło mi o to, że Michał jest na drzewie, on jest na ziemi. ;))) Jeszcze raz przepraszam. ;*
UsuńOgólnie fajne i szkoda, że krótkie, ale szkoła... :-/ Nie podoba mi się tylko to zdanie: "Nelka otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, jednak w tym samym momencie w koronie drzewa tuż nad nimi." Tak jakby nie dokończone ono jest. Jeśli coś źle zrozumiałam to proszę o wytłumaczenie ;)
OdpowiedzUsuńTeraz rozumiem ;) A ogólnie dalej bardzo fajnie pociągnęlaś odczucia Mony i świetnie wprowadziłaś Michała, mnie się bardzo podoba nie szkodzi że krótkie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ^.^
OdpowiedzUsuńmanytalies.blogspot.com Proszę, wejdźcie. ;))) Przepraszam, że zaśmiecam. ;*
OdpowiedzUsuń