sobota, 16 lutego 2013

Magiczna Czwórka oraz Tajemnice Nelki cz.20

- Musimy kogoś wybrać! - krzyknął Darek. - Inaczej jej nie pomożemy!
- Ja odpadam - Kaja odsunęłą się pod ścianę. - Sami wiecie... To, że jest się nimfą, nie znaczy od razu, że się nie zachowuje głupio... Poza tym wiecie, że ja zawsze coś robię niedobrze...
Dziewczyna przykucnęła i zaczęła wpatrywać się w Darka.
- Ty idź. Jesteś poważny, nigdy niczego nie psujesz.
- Tyle, że mam stracha. Boję się takich rzeczy. A jeśli coś ktoś mi zrobi? Np. złamie nogę?
- I tak wrócisz, a Nelka swoją mocą ci pomoże.
- A jeśli się nie uda?!
Kaja i Darek podnosili głosy, a Mona wcale ich nie słyszała. Wszystko zaczęło się od głupiego przeczucia, a skończyło... Na razie jeszcze to trwa. Może to jej chwila? Może to też o nią chodzi, a nie tylko o Nelkę? Nie bez powodu udało jej się znaleźć magiczny dziennik. Tak, to jest to. Kiedyś czytała taką książkę, wszyscy interesowali się tym, komu działy się okropne rzeczy, a ktoś inny wtedy został porwany. To też jej historia. Jej życie! Tu chodzi na pewno o nią. Coś łączyło jej rodzinę z Nelką. Magia... Science fiction... To się dzieje na prawdę. To ona musi cofnąć się w czasie. To o nią w tej chwili chodzi!
- No, to już wiem kto pójdzie! - wykrzyknął nagle Darek. - Ja!
Mona popatrzyła na niego, a potem na mały wehikół. Ruszuła z miejsca i wolno podeszła do szybki.
- Co ty wyprawiasz? - zdziwiła się Kaja i wstała z ziemi.
- Ja? Nic. To tylko moje przeznaczenie - dziewczyna położyła obie dłonie na wehikule. Nic się nie stało.
- Jakie twoje przeznaczenie?! - Darek szedł w jej stronę. - Tu nie chodzi o ciebie, tylko o Nelkę! W szkole zawsze byłaś cicha, spokojna! A teraz? Myślisz tylko o sobie!
Mona nie zwróciła na niego uwagi. Nagle błękitne iskty wydobyły się z urządzonka, a po chwili uformował się znich wysoki i szeroki na dwa metry okrąg. Mimo jego rozmiarów mogła przejść przez niego tylko jedna osoba.  Dziewczyna przestawiła jedną stopę to kręgu, a potem drugą. Poczuła jeszcze jak ktoś ją łapie za ramię i próbuje wyciągnąć. Darek. To on. Nastała ciemność, a uścisk zniknął. Mona przewróciła się na plecy. Po chwili w ciemnościach zobaczyła trzy osoby. Jedna chwyciła ją za ręcę, druga za nogi, a trzecia włączyła najprawdopodobniej latarkę.
- Kim jesteście? - spytała zdezoriętowana dziewczyna.
- Zobaczysz. Potem - powiedział dziewczęcy głos, a potem Mona straciła przytomność.


                                                                      *****

Mona obudziła się na fotelu i spróbowała się ruszyć. Nie mogła.
- Mbfmnh... - dziewczyna chciała coś powiedzieć, ale usłyszała tylko swoje pomrukiwanie.
Nagle zobaczyła, że na nogach, rękach i ustach ma srebrną taśmę klejącą. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Stał tam czarny fotel, na którym siedziała, biały stół oraz cztery czarne krzesła. Ściany i sufit miały kolor biały. Nagle do pomieszczenia wparował wysoki blondyn o zielonych oczach, ubrany w szare tenisówki, jeansy i Zielony T-shirt. Podbiegł do Mony i zaczął zdejmować jej taśmę. Gdy nie była już swiązana, wstała i popatrzyła na nastolatka.
- Gdzie ja jestem i kim jesteś? - zapytała.
- Mam na imię Antek. Jesteś w Tunelu.
- Jakim Tunelu?
- Aaaaaaaaaaaaa... To przecież tajemnica, więc po prostu... Jesteśmy pod Warszawą.
- W Warszawie?!
- No, tak... Ożesz! Przecież miałem cię do nich zaprowadzić!
- Do kogo?
- Zobaczysz - chłopak wybiegł z pokoju, a zaraz patem wrócił z czymś w ręce. - Chesz się stąd wydostać?
- Czemu ty jesteś taki miły?
- Zauroczyłaś mnie... Jacek cię związał, bo się bał, że uciekniesz i zdradzisz gdzie jest nasza kryjówka. Wypuszczę cię, ale musisz się w to przebrać i udawać, że znamy się doskonale i jesteś moją dziewczyną.
- Co?!
- Nelka jest dość miła, więc może namówi Jacka żeby cię wypuścił. Czuję, że nie jesteś tu z jakimś konkretnym powodem, a nawet nie wiesz gdzie dokładnie jesteś. Takich tu nie po co trzymać.
Mona patrzyła jak chłopak wychodzi i zamyka drzwi. Spojrzała na ubranie i je rozłożyła: krótka spódniczka w czarno-fioletowe paski z brokatem, powycinane, czarne buty na koturnach oraz bardzo krótka fioletowa bluzka bez rękawów. Uwinęła się dość szybko.
Drzwi się otworzyły i do salki wkroczył Antek.
- OK, opieraj się na moim ramieniu, a potem pocałuj w policzek.
- Że co?!
- Kiedy pstryknę palcami. Inaczej stąd nie wyjdziesz.
Mona powlokła się za chłopakiem i uwiesiła się na jago ramieniu. Szli ciemnymi korytarzami kilka minut aż zobaczyli białe drzwi. Weszli do środka.
- Nareszcie jesteś Antuś! - Mona nie wierzyła własnym oczom, Nelka o której mówił Jacek byłą TĄ Nelką! - To nasza wieźniara?
Opierała się o czarne biurko, a drugi chłopak - prawdopodobnie Jacek - siedział na białym fotelu.
- Zaszła pomyłka! To moja dziewczyna - pstryknął bardzo cicho palcami, a Mona z udawanym uśmiechem pocałowała go w policzek.
- Ten całus był... szczery - Jacek wstał podszedł do dziewczyny. - Niezła laska. Ile ty masz lat, kotku?
- Dwanaście.
- Tyle co ty, Antoś - klepnął Monę w plecy, a potem przysunął twarz do jej ucha i szepnął. - Wiem, Antek chce cię uwolnić i tyle. Nie chcę też cię tu trzymać. Takich ładnych się nie czepiamy, ale jeśli chcesz się stąd wydostać to idź za mną.
- Co ty z nią tak szepczesz? - Nelka wyprostowała się.
- Żeby szła za mną. Pogadaj z resztą. Zaraz wracam - pchnął Monę i otworzył drzwi. Ona posłusznie wyszła, a on za nią.
- No, kochana! Niezłą masz sylwetkę! Takich ładnych żałuję, ale żeby cię wypuścić stąd musisz najpierw przejść krótki test. To będzie trwało tylko chwilę. Muszę sprawdzić czy nie jesteś szpiegiem! Ha, ha!
Mona przełknęła szlinę i poszła zanim. Po kilku minutach weszli do ciemnego pomieszczenia. Było w nim krzesło, fotel oraz stół. Usiadła na krześle.
- Niezłe, co?
- Nawet wygodne.
- Chcesz kawy?
- Nie, nie piję kawy.
- Żałuj, kochana.
- Możesz tak do mnie nie mówić?
- Co ci przeszkadza? - chłopak usiadł na fotelu. - Inne to znosiły.
- Bo się bały, ale ja mam konkretną misję i chyba już wiem, co mam robić.
- Czyli jesteś szpiegiem.
- Każcie Nelce się stąd wynosić.
- Po co?
- Nie mogę tego powiedzieć.
- Masz jeszcze jakieś prośby albo pytania przed testem?
- Tak, co tu robicie?
Chłopak wstał, pomaszerował za Monę i zasłonił jej oczy.
- Wyobraź sobie, że jesteś jedną z porywaczek. Znajdujesz dziewczynę leżącą samą w tajnym tunelu. Co robisz? Jeśli wie po co tu jest, to prędziej czy później zdradzi naszą organizację, bo się o niej dowie.
- Co to za organizacja?
- To tajemnica - nagle chłopak jakąś niewidzialną siłą został rzucony na ścianę.
Mona wstała i popatrzyła na chłopaka ze złością.
- Co to za organizacja?! - powiedziała z naciskiem.
- Co jest? Co mnie trzyma?
- Gadaj!
- Dobra, dobra! Gromadzimy tutaj różne adresy zamieszkania.
- Po co to robicie?!
- Wysyłami paczki i zarabiamy pieniądze oszukując ludzi, że coś zamawiają i muszą zapłacić, a potem to dostaną... no i nie dostawali, a jak zkładali zeznania na policji, to nikt im nie wierzył, że dali się nabrać jakimś dzieciakom. Wiele dziewczyn tu przypadkowo trafiało i musieliśmy robić przesłuchania, a Nelka chciała do nas dołączyć...
- Macie ją stąd wyrzucić! I to natychmiast!
- A niby po co? - chłopaka jeszcze bardziej coś przycisnęło do ściany. - OK, OK! Mała! Co z ciebie za kobieta!
Nagle chłopak spadł na podłogę, a Mona wyszła z pomieszczenia. Wiedziała już jak jej ojciec ją znalazł! To proste - często słyszał o dzieciakach, które oszukują dorosłych i w końcu skojarzył, że ona tu mieszka i pasuje do opisów ludzi! Jeszcze nie jest za późno, ale najpierw musi mieć coś innego na sobie. Jej moc ostatnio bardzo się powiększyła, więc mogła sobie pozwolić na małe zachcianki... Pstryknęła palcami i nagle pojawiły się na czerwone legginsy, purpurowy T-shirt oraz całkiem przyzwoite, pomarańczowe sandały. Poszła dalej ciemnym korytarzem. Po chwili z za rogu wyszło dwuch chłopaków i spojrzeli na Monę.Ona zamknęła oczy, a tamci zostali rzuceni na ściany. Przeszła obok nich jakby nic się nie stało. Dotarła do drzwi, w których powinna być Nelka i wpadła tam. Znajdowała się tam tylko ona.
- Co ty tu robisz?
- Idź ze mną. Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
- Niby jakie?
- Twój ojciec.
Nelka podeszła do Mony.
- Skąd wiesz o nim?
- Wiem o tobie więcej niż się spodziewasz.
- W przyszłości on cię dopadnie. Cofnęłam się rok wcześniej na 24 godziny żeby ci pomóc. Musisz uciekać. Przerowadź się z siostrą i mamą, tylko nie do Wrocławia. Najlepiej na Mazury. Jeśli myślisz o innym kraju, to na pewno nie o USA. On cię tam w przyszłości zabierze jeśli mnie nie posłuchasz. Która godzina?
- Łał... wiesz o mnie wszystko! - spojrzała na zegarek - koło trzynastej.
- Zostało mi jakieś pięć godzin. Chyba już cię przekonałam.
- Przekonałaś, ale przyszłości nie da się zmienić. Tak na prawdę to się wydarzyło i nic na to nie poradzisz. Mogę nawet uciec do Chin, ale i tak on mnie znajdzie i zabierze moc.
- Twoja mam umrze.
- Przekonałaś mnie całkowicie. Uciekam od teraz - chwyciła Monę za rękę i wyciągnęła ją na korytarz. Dobiegły do końca tunelu, a potem Nelka otworzyła ciemne drzwi, które prowadziły... do mostu nad Wisłą.
Teraz szły normalnie. Po kilkunstu minutach dotarły do dużego osiedla domków jednorodzinnych i zatrzymały się na ulicy Serdeczniej 13. Czemy trzynaście?! Przeszły przez furtkę i wdrapały się po schodkach do drzwi. Nelka zapukała energicznie trzynaście razy i weszła do środka ciągnąc za sobą Monę. Wbiegły na piętro i weszły najprawdopodobniej do pokoju Nelki. Przez następne cztery godziny pakowały wszystko co się dało. Okazało się, że Kornelia była na to całkowicie przygotowana.

                                                                         *****

- Świetnie! Ale zarozumiała się zrobiła ostatnio! - Darek chodził wokół drzewa i patrzył na swoje buty. - Ona nie da rady! Czekamy na nią już chyba 25 godzin, a miała być doba!
- Tak właściewie to czekamy 23 godziny. Uspokuj się! - Kaja i Darek przysiedli pod kasztanowcem w lesie. To, że był to kasztanowiec wcale ich nie zdziwiło.
- A jeśli jej coś się stanie? Przecież może nie wrócić!
- Wiesz, właściwie to masz trochę racji...
- Co?
- Kiedy czytałam wam ten napis na suficie, to pominęłam jeden haczyk...
- Jaki?!
- Ten kto wyruszy w przeszłość wróci na pewno, ale ryzykuje... swoją mocą.
- Ona ją straci?!
- Nie, powiększy jej się na tyle, że będzie mogła wykonać jeden czar, a potem... umrze.
- Co?!
- To nie musi się dziać. Musiałaby wrócić z worem cegieł żeby różnica masy była bardzo duża.
- Ufffffff... Raczej tego nie zrobi.
- Tego nie, ale i tak moc jej się trochę zwiększy.
- Nie kumam.
- Ech... Zasady magii są badzo trudne i poplątane. Jak wróci będzie można jej moc pomylić np. z mocą Nelki, a wtedy ojciec Kornelii pomyśli, że zmieniła wygląd. Będzie prawdopodobnie chciał od niej moc.
- No, to pięknie! Te wasze zasady są bez sensu! Gdyby to była jakaś książka, pomyślałbym, że autor nie ma pojęcia co pisze!
- To wszystko ma sens, tylko trochę poplątny.
- Ale przecież może zmienić przyszłość!
- Jakby miało się coś zmienić, to  nas by tu nigdy nie było.

                                                                              *****

Dla Mony to wszystko działo się zbyt szybko. Przyleciała, małe kłopoty i wszystko załatwione. Musiał być jakiś haczyk, chociaż po powrocie. W przeszłości zostało jej jakieś kilka minut, więc postanowiła pooglądać serwisy informacyjne u Nelki. Przełączyła na TVP info.
- Kto prawdopodobnie jeszcze w tym wszystkim uczestniczył? - zapytała dziennikarka stojąca koło mostu nad Wisłą.
- Jeszcze jedna dziewczyna - zaczął policjant. - Kornelia Lejra.
Mona wyłączyła telewizor. Niczego nie zmieniła! Ojciec Nelki porwie ją! Nagle upadła na dywan. W głowie zadudniło jej coś takiego "Mona! To ja, Kaja! Ojciec Kornelki może cię z nią pomylić! Jak wrócisz, to uciekaj! PS To wiadomość podprogowa. Kiedyś cię tego nauczę".
- Ja niczego nie zmieniłam... - szepnęła do siebie.  - Ja... - w tym momenie zniknęła.
Pojawiła się w gęstym, mrocznym lesie. Uciekać? Nawet nie wie gdzie jest! Nagle zauważyła chatkę. TĄ chatkę! Podbiegła tam, otorzyła drzwi i wpadła do środka. Zobaczyła brata Nelki i jej ojca siedzących przy stole. Odwrócili się do niej.
- To ona? - zapytał mężczyzna.
- Tak, wyczuwam jej moc. Zmieniła wygląd ta nasza uciekinierka.
Mona patrzyła na to w osłupieniu. Nelka uciekła? Udało jej się, ale co znią? Jej ojciec i brat pomylili się! Kaja ostrzegała ją! Jednak nie miała już jak uciekać. Chłopak właśnie do niej podszedł. Spróbowała użyć swojej siły. Nic. Musiała się czymś osłabić. Podróżą! Po co ona to zrobiła? Nagle zoriętowała się, że związano je ręce, nogi oraz ma na ustach opaskę. Po chwili chłopak uniusł ją i włożył do sporego, czarnego wora. Naciągnął go, a potem zawiązał. Mona poddała się. Nie zmieniła przyszłości, a na dodatek wpadła. Usłyszała jeszcze jedno: "Zabieramy ją do niego. On ma wprawę w odbieraniu mocy i potrafi kogoś uwięzić na dobre". Potem nastał złowieszczy śmiech.

*****

Obudziła się w czarnym pomieszczeniu, leżała na podłodze. Pokój był mały. Nagle szare drzwi się otworzyły, a do środka wkroczył wysoki, chudy chłopak o blond włosach oraz zielonych oczach. Miał na sobie białą bluzkę, zielone spodnie oraz różowe sandały. Chyba nigdy nie spotkał się ze słowem "moda", pomyślała, a potem wstała. Spróbowała użyć swojej mocy. Nadal nic. Pozwoliła związać sobie z tyłu ręce i nałożyć opaskę na oczy. Szli dobre dziesięć minut aż chłopak posadził ją na miękkim krześle. Odwiązał, a następnie zawiązał jej ręce na ramionach krzesła. Opaski nie zdejmował.
- To przesłuchanie, Kornelio. Nie możesz widzieć kto będzie cię przesłuchiwał. Panują tu ostre zasady. - chłopak wyszedł, a potem ktoś wszedł. Usłyszała jak usiadł.
- Hm... O co tu cię zapytać - powiedział. - Żartowałem. Jesteś Nelką?
- Nie.
- Doskonale. Co?
- Nie jestem Nelką. Pomylono mnie.
- Jak masz na imię?
- Mona.
- W takim razie naprawdę zaszła pomyłka. Zostaniesz wyrzucona.
Nagle wokół dziewczyny pojawiły się niebieskie iskry, a potem Mona zniknęła. Mężczyznę wmurowało.

*****

Mona pojawiła się bez opaski i związanych rąk w... klasie przyrodniczej. Nikt na nią nie zwrócił uwagi. Spróbowała użyć swojej mocy. W klasie zgasło światło. Działa.
- Co się dzieje? - zdziwiła się Zielka.
Reszta nie zwróciła na to uwagi. Niektórzy tylko wstali i podeszli do włączników. Mona rozglądał się po klasie. Nie było Kai, Darka i Nelki. Nagle zadzwonił dzwonek. Potem wszyscy wypadli z klasy. Dla dziewczyny działo się to za szybko. Podeszła do nauczycielki.
- Proszę pani?
- Tak?
- Wie pani gdzie są Darek, Kaja oraz Nelka?
- To ty nie wiesz?
- No... nie.
- Przecież nie żyją. Zginęli w wypadku.

Ciąg dalszy nastąpi...

Przepraszam za wszelkie błędy, za szybkie akcje i wo ogóle za wszystkie niedogodności. Wiem, rozpisałam się trochę, ale chciałam dojść do tego momentu po dość długiej akcji :). Mam nadzieję, że nie jest najgorzej.

16 komentarzy:

  1. Genialne! Widzę, że się BAARDZOOOO postarałaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście bardzo się postarałaś, jakie to długie! :) A błędów raczej nie widzę, nie przeczytałam jeszcze do końca - bo nie mam czasu, ale obiecuję, doczytam jutro :*** Naprawdę początek super <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, postaralas sie. ;* to jest swietne, dlugie i... Takie intrygujace!

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. ???? O mój Boże, ja miałam go teraz pisać? Wychodzi na to, że albo zamiast pisać Wolfa, napisałam "Nelkę", albo coś źle zrozumiałam, bo nie wiedziałam, że teraz ja go piszę?!

      Usuń
    2. A jeśli ja, to bardzo przepraszam za to całe zamieszanie, które spowodowałam. Wychodzi na to, że miałam pisać dwa rozdziały na raz. Ale trudno, zaraz zabiorę się do roboty.

      Usuń
    3. I właśnie: w zakładce organizacja mam jednego "plusika", a pisałam już dwa razy.

      Usuń
    4. Ja sobie zawsze sama dodaję plusiki, więc możesz też to zrobić. ;-)

      Usuń
  5. Super! Mimo, że takie długie, szybko mi się to opowiadanie czytało. Ciekawa fabuła, błędów żadnych nie zauważyłam. Zgadzam się z innymi, że bardzo się postarałaś. Jestem zachwycona! Już nie mogę się doczekać, jak potoczą się dalsze losy przyjaciół. A z tym wypadkiem to naprawdę ciekawie i tajemniczo wyszło. ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki :). Z tym wypadkiem przyszło mi na początku, ale chciałam to dać po dłuższej akcji :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy teraz ja piszę? Czy kto? Bo się pogubiłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ty. Można też dla pewności sprawdzić w nieszczęsnej organizacji :).

      Usuń
  8. Fajne! Cóż trochę długie ;) Czasami zauważyłam kilka literówek, ale to pewnie wynikło z nieuwagi. Szczerze to tak na 100% mi nie przypadło do gustu, jakoś tak po prostu wyszło. Przepraszam, ale takie są moje odczucia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Też znalazłam parę literówek i błędów ortograficznych. Ale fabuła ŚWIETNA!!!!! ;D Mi się naprawdę bardzo podoba. ;D
    P.S. Tylko fakt, akcja trochę za szybka. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. ale ciekawe ! mowie ci super ;)
    obserwuje i wpadnij izey-izabella.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajnie czyta mi się Twoje notki, możliwe, że będę wpadać tutaj częściej. :)
    Obserwuję i liczę na rewanż http://linka-kattalinka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

- Jeśli tu wejdziesz, to nie pisz "Fajny blog, zapraszam do mnie", tylko napisz coś na temat opowiadania.
- Dziękujemy za każdy komentarz.

Autorki bloga :)