- Co tutaj do diabła robisz!? Ja cię szukam po całym
świecie, a ty sobie przyjeżdżasz na wakacje do Paryża i urządzasz sobie
pogaduszki z tymi małolatami! – wykrzyknął na cały bar nieznajomy mężczyzna.
- Ja… ja… musiałam wyjechać. Ciebie nigdy nie było w domu, a
ja nie… nie mogłam dłużej pozostać w Polsce. – z trudem wyjąkała kobieta.
- A to niby dlaczego!?
- Nie… nie mogę ci teraz tego wytłumaczyć… Ja naprawdę
chciałam się z tobą skontaktować, ale… ale…
- Ale co!? Dobra, nic mi nie mów! A co to jest za dziecko?
- To moja, to znaczy nasza córka. Ma na imię Julia, a na
drugie…
- Co!? Nasza córka? Chyba twoja… Pamiętasz jak się
umawialiśmy? Bez żadnych dzieci!
- Ale co miałam zrobić?
W tym momencie nieznajomy zaczął ją szarpać i wykrzykiwać
całkiem niezrozumiałe rzeczy. Nie wiedziałam, jak mam na to zareagować, ale
Pola zachowała zimną krew i przejęła inicjatywę.
- Przepraszam, nie może pan tak się zachowywać! Jest pan w
miejscu publicznym i zaraz zawiadomię policję. I proszę ją puścić!
- A co mi zrobisz?! To moja żona i mogę z nią robić co mi
się podoba. Dotarło?! A teraz pozwólcie, że zabiorę Mariannę do naszego domu w
Polsce.
- Nigdzie pan jej nie zabierze! – Tym razem nie mogłam już
wytrzymać i włączyłam się do kłótni.
- Słucham?
- Pan jej nigdzie nie zabierze, chyba że ona sama tego
pragnie.
- Nie mam pojęcia, kim ty jesteś, ale nie możesz mówić mi co
mam robić. Marianna wychodzimy!
- Ale… ale co z dzieckiem? – wystraszonym głosem zapytała kobieta.
- Zostaw je tutaj… Te miłe dziewczynki na pewno się zajmą
twoją córką.
- Ale…
Marianna nie mogła już dokończyć, ponieważ mężczyzna
pociągnął ją agresywnie za płaszcz i wyprowadził ją z baru. Chciałam za nimi
pobiec, ale Pola mnie powstrzymała. Jednak ja wiedziałam, że trzeba coś z tym
zrobić. Kobiecie mogło stać się przecież coś złego.
***
- Pola… - zaczęłam rozmowę, kiedy wracałyśmy do pokoju
hotelowego. – Co się teraz stanie z dzieckiem?
- A bo ja wiem…
Szłyśmy w milczeniu przez pozostałą drogę. Kiedy weszłyśmy
do hotelu coś mi się przypomniało. Nie chciałam o tym mówić siostrze, bo i tak
wyglądała na zmartwioną. Perspektywa zajmowania się obcym dzieckiem, całkowicie
ją przygnębiła. Pobiegłam szybko do naszego mieszkania hotelowego i cichutko
weszłam do pokoju Marianny. Zaczęłam poszukiwania czerwonej walizki kobiety. Widziałam,
ze coś jest tu nie tak. Tylko o co chodziło z tym całym sercem? Walizkę
znalazłam dopiero po dziesięciu minutach w szafie. Położyłam ją na kolanach i
przyłożyłam do niej ucho.
„Bije” – pomyślałam.
W tym momencie drzwi pokoiku się otworzyły i w progu ukazała
się moja siostra. Miała jeszcze bardziej przybitą minę niż trzydzieści minut
temu.
- Co… ty robisz Ada? Przecież to nie twoje, zostaw to.
- Pola! Przecież tam w środku jest ludzkie serce!
- A co mnie obchodzi, co jakaś kobieta nosi w walizce? Ale nie
przyszłam o tym rozmawiać. Julka… ona… ona zniknęła!
- Słucham?
- Kiedy siedziałam sobie w saloniku hotelowym i położyłam ją
na sąsiednim fotelu i poszłam na chwilę do toalety. Jak wróciłam już jej nie było. Recepcjonistka powiedziałam mi, że
nikt się tu więcej nie pojawił.
- Przecież sama nie uciekła! Ona ma tylko cztery miesiące!
- Musimy o tym zapomnieć… Jutro wracamy do domu. Nie będę
dłużej tego znosić. Gdybyś nie przyprowadziła tej kobiety do domu to wszystko
by było normalnie.
- Ale…
- Żadnych ale! Ja tak zadecydowałam i koniec kropka!
***
Tej nocy położyłam się spać dosyć późno. Wydarzenia
dzisiejszego dnia ciągle chodziły mi po głowie. Do tego wszystkiego doszło jeszcze zaginięcie Julki, a Pola chce po prostu od tego uciec. I co bedzie dalej? Co się stanie z Marianną. Zostałyśmy wplątane w tą sprawę i musimy z niej wyjść, ale zwycięsko. Kiedy nareszcie zasnęłam była
może druga nad ranem. Około trzeciej obudziło mnie głośne pukanie do drzwi
naszego mieszkania. Pola także bardzo szybko zerwała się z łóżka. Moja siostra
podeszła do drzwi i zajrzała przez judasza. Stała tam przez jakąś minutę całkowicie bez ruchu.
- Pola... - zaczęłam. - Co się dzieje? Przemyślałam to wszystko i doszłam do wniosku, że musimy rozwiązać tę zagadkę. Pola?
- Przecież tam jest...
Wiem, że trochę krótkie, ale wena skończyła mi się właśnie na tym momencie. Resztę pozostawiam Loli... ;) Przepraszam za literówki i brak przecinków, które na pewno gdzieś tam dojrzycie. ;D
Mi sie bardzo podoba! Tylko nie za bardzo mam pomysl.na ciag dalszy...
OdpowiedzUsuńJa mam pomysła na cd, ale to nie ważne. Na razie jak dla mnie jedna z najlepszych części (nie urażając nikogo). Super!
OdpowiedzUsuńStworzyłam drugiego bloga: http://lifeadok.blogspot.com/
Ekstra! ;D Ja mam pomysł kto to mógłby być. ;DD Dobrze, że Ci się udało dużo napisać. ;D Ty, zawsze rozkręcasz akcję Natalio. ;DD Mi się bardzo podoba. ^.^
OdpowiedzUsuńJess ;))
Świetne, na Ciebie zawsze możemy liczyć, nawet nie sądziłam, że tak ciekawie się potoczy cd. mojego początki
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam bardzo za tyle pozytywnych opini! Ja też nie wiedziałam co napisać po Jess, ale jakoś zaczęłam i samo się potoczyło. ;))
OdpowiedzUsuńNatal2000
Tak szczerze to nawet ja niezbyt wiedziałam co mogłoby być dalej. XDXD
UsuńJess